Gdy tylko usłyszałam, że za jakieś półtora kilometra zbocze
się obniża od razu ruszyłam z kopyta. Szybko dotarliśmy na miejsce. Faktycznie
zbocze się obniżyło. Spróbowałam wejść na górę, ale na koniu nie wyszło.
Zeszłam z konia i spróbowałam wprowadzić konia. Udało się całe i zdrowe byłyśmy
na górze.
- Musicie zejść z konia - poradziłam. Po chwili wszyscy się
znaleźli na miejscu.
- Już się robi ciemno, jedziemy do akademii - powiedziała
pani Elizabeth, po czym ruszyła.
<Ktoś z grupy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz