Od razu po przyjeździe do akademii usłyszałam, że jedziemy w teren.
Jechałam przed Johnn'ym, więc postanowiłam pogadać.
-Johnny, gdzie byłeś na wakacjach?
-Z kolegami we Francji. A ty?
-Ja? Najpierw byłam w Hiszpanii u cioci, a potem z przyjaciółmi byłam w Turcji.
-Fajnie było?
-W Turcji lepiej... No, ale mów jak było u ciebie.-Przez ten czas, gdy
ja mówiłam, pani informowała o stromym zboczu, a ja nie przestałam
galopować i zsunęłam się na dół, a za mną inni, a tak dokładnie było nas
czworo. Reszta się nie zatrzymała, ponieważ nikt nie krzyczał. W górę
mieliśmy około 3 metry, ale było za stromo, aby wejść na górę z końmi.
< Johnny? Anhyi? Ktoś z czwórki? Tak opowiadanie dziwne, ale to
tylko, dlatego bo nie miałam weny, a chciałam napisać coś takiego, aby
nie było nudno:7>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz