- Po prostu wiem i tyle - wzruszył ramionami.
- Proszę.
- Nie - zaczął się ze mną droczyć.
- Proooszę.
- Nieee.
- Bo zacznę mówić do ciebie Theoś - zażartowałam.
- Nie no błagam.
- Theooosiu...
- Nie no, Rea.
- Puść to przestanę.
- Dobra, ale masz już we mnie niczym nie rzucać.
- Obiecuję - przewróciłam oczami śmiejąc się. Chłopak puścił, a ja lekko
pacnęłam go w ramię. Przez chwilę nie odzywaliśmy się do siebie. Oboje
wpatrywaliśmy się w zachodzące słońce.
- Wiesz co? - spytałam.
- No?
- Jesteś niezłym kumplem - powiedziałam próbując sie nie śmiać.
- Tylko niezłym? - spytał z uśmiechem.
Rozmowę przerwał mój telefon. Dzwonił mój tata. Wzdychnęłam. Wpatrywałam się w ekran.
- Nie odbierzesz.?
- Wiesz siedzę sobie na łące, rzucam w ciebie trawą, patrze się na zachód słońca, a tu nagle dzwoni ojciec.
- Czyli nie odbierzesz?
- Nie chcę niszczyć miłego nastroju.
- I tak musimy go przerwać. Ściemnia się musimy wracać - wstał i otrzepał się z trawy i innego dziadostwa.
- Masz rację - odebrałam i odeszłam kawałek dalej. Tata spytał się tylko jak się czuję i co robię w tej chwili:
- Co robię? - spojrzałam na chłopaka, a ruchem warg zadalam pytanie `Co
mam powiedzieć?`. Theo wzruszył ramionami śmiejąc się. - No siedzę...
SAMA i rysuję - zmyśliłam. Ojciec pożegnał się ze mną i rozłączył się.
- Czemu nie powiedziałaś mu prawdy? - spytał.
- Jest nadopiekuńczy. Nie wiem co by zrobił gdybym mu powiedziała, że gdzieś się włóczę z jakimś chłopakiem.
- No cóż - uniósł obie brwi.
Kiedy boje znaleźliśmy sie na koniach. Wolnym tempem szliśmy w stronę stadniny.
<Theo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz