piątek, 27 czerwca 2014

Od Anhyi CD Rei

-Hej, co rysujesz?- spytałam podchodząc do dziewczyny leżącej na pastwisku nad stertą kartek.
-E... nic takiego- mruknęła opierając się łokciami na kartkach, ukrywając je.
-No co ty! Pokaż- nalegałam.
Dziewczyna westchnęła i odkryła piękny szkic konia.
-Jest śliczna!- zachwyciłam się.
-Taka tam- mruknęła- Nazywam się Rea.
-Oj, nie przedstawiłam się- Anhyi. Jest sobota, idziesz na dodatkową jazdę konną?- spytałam.
-Aha, czemu nie?
Osiodłałyśmy konie i poszłyśmy na padok. Była tam już instruktorka Karina, Johnny i Клео, także kilka kotów kręciło się niedaleko.
-O, dziewczyny jeździcie z nami?- ucieszyła się Karina i powiedziała nam, żebyśmy wskoczyły na konie.
Najpierw oczywiście musieliśmy je rozstępować, a potem przeszliśmy w kłus.
Zaraz przed galopem skierowałam Verdwaalde  w stronę instruktorki.
-Czy mogę pojechać na oklep?- spytałam błagalnym tonem.
-Emm myślałam, ze poćwiczymy dziś skoki, ale jeśli czujesz się na siłach- odpowiedziała.Zastanowiłam się, lubiłam jeździć na klepa, ale skoki to inna sprawa. A co mi szkodzi? Raz się żyje!Zeskoczyłam z konia i zdjęłam siodło. Zaprowadziłam Vaa do podestu, weszłam na niego i wskoczyłam na grzbiet konia. Wolałam nie trzymać się grzywy, bo ten nowy, dziwny szampon sprawił, że posypało się z niej trochę więcej sierści, niż normalnie być powinno, więc jeździłam z ogłowiem.
W tym czasie, kiedy ja zajmowałam się zmianami w ekwipunku instruktorka ustawiała przeszkody- najpierw drągi i czterdziestka.
Poradziłam sobie z tym bez problemu, w końcu 40 cm to takie nic. Potem podciągnęłam do 60. Nie było łatwo, ale dałam radę.
Spojrzałam na Reę- dobrze jej szło, może trzymała trochę za luźno wodze, ale nie chciałam jej tego mówić, bo jeszcze uznałaby mnie za jakąś zuchwałą. Na szczęście instruktorka jej to powiedziała i poczułam się lepiej do czasu, kiedy miałam skakać na 90. Ufałam Vaa, ale nie byłam pewna czy sama się na niej utrzymam. 
Nie chciałam jednak rezygnować i już po chwili pędziłam pełnym galopem prosto na przeszkodę. Skoczyłam bez problemów, ale kiedy kopyta Vaa dotknęły ziemi wbrew mojej woli ześlizgnęłam się z jej grzbietu, przeleciałam nad jej głową i spadłam na trawę.
Instruktorka natychmiast podbiegła do konia i go złapała. Wstałam, przy okazji stwierdzając, że nic mi nie jest i z wdzięcznością wzięłam od niej Vaa.
-No dobrze- zaczęła Karina- Stępujemy już konie.
Spojrzałam na zegarek- 16.04.
Pomyślałam o objedzie. Byłam głodna i miałam ochotę na frytki.
Odprowadziłam więc Vaa na pastwisko i poszłam do kuchni.
Jedzenie.  Jedzenie. Jedzenie. Były to moje jedyne myśli kiedy otwierałam po kolei szafki, szukając ziemniaków. Kiedy już frytki się smażyły do kuchni weszła Rea i powiedziała:
-Ooo robisz frytki! Jestem głodna. Znajdzie się coś dla mnie?
Spojrzałam na nią wzrokiem psychopatki.
-Moje mięso!!!- warknęłam gardłowym głosem- Nie oddam! Moje!!!
Dziewczyna odsunęła się parę kroków w stronę drzwi.
-Dobra... zrobię sobie swoje...- postanowiła jednak i zabrała się do przyrządzania tego jakże pysznego dania.
-Wow, nie uciekłaś- powiedziałam wyciągając frytki na talerz- Czyli, że nie jest ze mną aż tak źle.

<Rea?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz