piątek, 27 czerwca 2014

Od Emily CD Johnny'ego

Mężczyzna mówił coś i odwrócił się w moim kierunku, zamachał pałką. Krzyknęłam, a Johnny rzucił się na tego... Zamachną się deskorolką i uderzył z całej siły. Idiota stracił przytomność, i ja też. Ocknęłam się i zobaczyłam od razu Anhyi. Potem wstałam na nogi i ujrzałam cały personel i policję. Wszyscy pytali, co się stało. Ja spojrzałam na Arnaskelę, która w oczach miała słowa (nie mów im o tym będą kłopoty). W końcu zaczęłam mówić.
-Bo ja, ja... Chciałam zro, zro, bić...Ża, ża, żart.-Jąkałam się, spoglądając cały czas na moją Skele.-
-Jak to żart?!-Zapytała zezłoszczona i zdziwiona dyrektorka, a ja nie wiedząc, co powiedzieć odparłam:
-No tak. Po prostu żart.-Wszyscy się na mnie spojrzeli jak bym była jakimś potworem.
-O, czym ty mówisz dziecko?- Mruknęła pani Kuss.
-Ja znam tego człowieka. On nazywa się Andrzej.-Rzuciłam pierwsze imię, które przyszło mi do głowy.-Tak Andrzej.-Każdy był zdziwiony. Johnny chyba się domyślił, że ściemniam i powiedział coś na ucho Mafii. Psy podeszły do mężczyzny wzięli go coś powiedzieli jeszcze do dyrektorki i ruszyli w swoją stronę.
-Anhyi pomożesz Emily zabrać się do akademii,...-Dziewczyna kiwnęła głową.-…wy do domu,...-Pani spojrzała na stajennych, instruktorki, kowala itd.-...uczniowie do pokoi.-Powiedziała zdenerwowana pani Kuss i każdy odszedł. Johnny zostawił konia i podniósł swoją połamaną deskorolkę potem ruszył do siebie, a Anhyi podała mi gitarę, którą przypięłam do konia. W końcu doszłyśmy do stajni, rozsiodłałyśmy konia i nakarmiłyśmy, po czym zostawiłyśmy go w boksie. Dziewczyna odprowadziła mnie do pokoju a ja jej podziękowałam.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.-Niby powiedziała to spokojnie, ale było widać, że jest zdenerwowana.
Po tych słowach weszłam do pokoju położyłam gitarę na łóżku. Instrument nie był w dobrym stanie, włożyłam go do futerału i poszłam się przyszykować do snu. Gdy już wyszłam z łazienki, ktoś zapukał do drzwi. Nałożyłam szlafrok i podeszłam do drzwi, otworzyłam je. W nich stał Johnny.
-Mogę wejść?
-Proszę wejdź.-Cicho odparłam i usiadłam na łóżku, a chłopak zrobił to samo.
-Mam do ciebie pytanie z tą całą sytuacją.- Zaczął.
-No, jakie?-Mruknęłam i ziewnęłam zasłaniając ręką buzie.

<Johnny? Co chcesz się zapytać? (Teraz ty coś wymyśl)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz