-To, co z tym wyścigiem?
-Nie jesteś zwycięzcą a ja dostałam propozycje od przyszłego zwycięzcy. -Spojrzał się na mnie dziwnym wzrokiem, a ja uśmiechnęłam się i zaśmiałam się. -A poza tym Skela ma coś z nogą i nie chce żeby coś jej się stało. -Skela usłyszała moją wypowiedź i po szturchnęła mnie łbem. Spojrzałam na nią, a ona na mnie prychnęła tak jakby mówiła (Nic mi nie jest. Chce się ścigać!). A ja odparłam:
-Nie Skela. - Skela tupnęła nogą, a ją znów odpowiedziała znacząco "Nie" a ona znów tupnęła.
-Po prostu boisz się, że przegrasz.- Wtrącił się Johnny.
-No dobra. -Mruknęłam i wsiadła na konia. Ustawiliśmy się.
-Nigdy ze mną nie wygłasza. -Powiedział dumnie.
-Pff...
3, 2, 1. Start! I się zaczęło od razu wyprzedziłam Johnny'ego o długość. I coraz szybciej i szybciej... W końcu na ostatniej prostej przyśpieszyłam przebiegłam przez metę wyprzedzając Johnny'ego o 2 długości. Obróciłam konia, a koło mnie zatrzymał się Johnny. Podeszłam do niego.
-I, co przegrałeś z dziewczyną. -Zaśmiałam się.
-Po prostu miałaś fart. -Powiedział lekko wkurzony.
-Nie po prostu jestem lepsza.- Uśmiechnęłam się złowieszczo i ruszyłam stępem stronę innych.
-Fart. - Odpowiedział i ruszył za mną.
-Niech ci będzie „Fart”, jeśli ci tak zależy.- Przewróciłam oczami na wszystkie strony. Potem jeszcze były lekcje skoków. Przez resztę zajęć nie odzywaliśmy się do siebie. Była 18:00 każdy zaprowadził konia do stajni. Ja swojego puściłam na padok. Poszłam zjeść kolację i odpocząć. Zobaczyłam, która godzin (19:37). Wstała wzięłam gitarę, telefon i wyszłam. Weszłam na padok, na którym znajdowała się Arnaskela, zawołała ją i osiodłałam oraz przypięłam do siodła gitarę. Spojrzałam w telefon, była 20:01. Wsiadłam na konia i ruszyłam w stronę lasu. Najpierw stępował 10 minut, a potem kłus i galop. Po jakimś czasie zwolniła do stępa i skręciła w prawo po chwili doszłam do miejsca z widokiem na morze.
Zeszłym z konia i przywiązałam go do drzewa. Wzięłam gitarę spojrzałam w telefon 21:04. Usiadła na trawie i patrzyłam na zachód. Słońce zaszło a ja zaczęłam cicho grać na gitarze i śpiewać.
Nagle przerwałam, bo ktoś wyszedł zza krzaków. Tak myślałam, że ktoś mnie śledził. Było już ciemno, więc się nie odwróciłam, ale odparła nie pewnie.
-Kto tam jest?
<Johnny? | Ktoś inny? Czy to ty mnie śledziłeś? Czy ktoś inny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz